"Kle, kle boćku" [wersja 1]
Witaj boćku, kle-kle,
witaj nam bocianie,
Łąka ci szykuje,
Łąka ci szykuje
Żabki na śniadanie.
Kle-kle boćku, kle-kle,
witamy cię radzi,
Gdy zza morza wrócisz,
Gdy zza morza wrócisz,
Wiosnę nam prowadzisz.
Kle-kle boćku, kle-kle,
Witaj na stodole,
Chłopcy ci szykują, chłopcy ci szykują
Gniazdo w starym kole.
"Kle, kle boćku" [wersja 2]
Kle, kle boćku kle, kle
Witaj nam bocianie
Gdy zza morza wracasz
Gdy zza morza wracasz bis
Wiosnę nam sprowadzasz
Kle, kle boćku kle, kle
Usiądź na stodole
Chłopcy ci zrobili
Chłopcy ci zrobili bis
Gniazdo w starym kole.
Kle, kle boćku kle, kle
Witaj nam bocianie
Łąka ci szykuje
Łąka ci szykuje bis
Żabki na śniadanie
Wiersze ze strony "Rok z życia bocianów"
"Bociany"
I. Suchorzewska
Klekce bocian bocianowej
W Afryce nad rzeką:
- Czas się zbierać do podróży,
Do Polski daleko!
Kiwa dziobem bocianowa,
Brodząc w ciepłej rzece:
- Bardzo chętnie, już mój mężu
Do domu polecę.
Tu mi jakoś za gorąco,
Duszno, słońce męczy
Nigdy nie ma niepogody,
Deszczu, chmur i tęczy!
-Tam nas czeka chłodna łąka,
Czekają topole,
Złote jaskry i kaczeńce.....
I gniazdo na szkole!
"Koncert życzeń"
M. Buczkówna
Umiem układać wiersze
Chwalił się szerszeń.
-No to powiedz
choć trzy zwrotki-
Proszą jaskry i stokrotki.
-Bzy bzy bzy-
Kwitną bzy.
Bzyk bzyk bzyk
Bez już znikł.
Bzu bzu bzu- Nie ma bzu.
-Dziękuję za piękny koncert-
Zawołał bociek,
Co zjawił się na łące.
Masz szczęście, że lubię poezję,
Dlatego ciebie nie zjem.
"Powróciły do domu bociany"
Jan Kasprowicz
Powróciły do domu bociany
Z zamorskiej powróciły ziemi.
Słonko skrami grzeje promiennymi,
Kwiat po łąkach lśni się rozsypany.
Dźwięczą srebrne rzeki,
Szumi bór daleki
Żywiczne śląc zapachy na rozległe łany.
"Powrót bocianów"
S. Szuchowa, H. Zdzitowiecka
Przylecialy z daleka
I krążyły nad łąką.
Zobaczyły je dzieci
Gdy rankiem wzeszło słonko.
Przyleciały nad wioską,
Kołowały powoli,
Aż przysiadły na gnieździe,
Na starej topoli.
Zobaczyły je dzieci,
Powitały radośnie.
A witajcie, bociany,
Powiedzcie nam o wiośnie!
Siadły na swej topoli,
Stare gniazdo poznały,
Dzieciom na powitanie
O wiośnie klekotały.
Żabka i bocian
J. Ruth Charlewska
Pytała żabka bociana,
Co robi na łące z rana.
Na to bocian: "Kle, kle, klem,
Nie wiesz, że śniadanie jem?"
Dziwowała się pogodę:
"Pan tak lubi wodę,
Dlaczego pan duma w błocie,
Możeś chory panie bociek?"
Na to bociek z wielką swadą:
"Szykuję się do obiadu.."
Pytała żabka wieczorem,
Gdy księżyc wschodził za borem:
"Co robisz panie bocianie,
Przecież jest pora na spanie."
A bocian z poważną miną:
"Będę jadł żaby, dziecino."
Od tej pory żabka mała
Już bociana nie pytała.
Wiersz: "Rozmowa z bocianem"
Or - Ot (A. Oppman)
Dzieci: - Skądżeś to wrócił, ty boćku siwy,
Na nasze łąki, na nasze niwy?
Bocian: - Z dalekiej strony, zza siódmych mórz,
A za mną wiosna idzie tuż, tuż.
Dzieci: - A czemu boćku, gdy spadną szrony,
Lecisz, uciekasz w dalekie strony?
Bocian: - Tam słonko świeci jak długi rok,
Barwiste kwiaty radują wzrok.
Dzieci: - A czy ci nie żal rzucać swej ziemi,
Gdy pod śniegami drzemie srebnemi?
Bocian: - Oj, żal mi łąk tych, gdy lecę w dal,
I chat wieśniaczych... Oj, żal mi, żal!
Dzieci: - To zostań boćku, zostańże z nami
Czy tu nie ładniej niż za morzami?
Bocian: - A czymże tutaj wyżywię się?
A czym nakarmię pisklęta swe?
Dzieci: - Są przecież grzyby, jest w snopach zboże,
Owies, pszenica... Lubisz je może?
Bocian: - Za te przysmaki całuję rączki –
Ja wolę żaby albo zajączki.
Powrót bociana
Helena Świąder
Rozłożył skrzydła czarno-białe
nad łąką i ogrodem,
zwiastuje wiosnę i dni ciepłe,
chociaż powiewa chłodem.
Już wrócił do nas z ciepłych krajów,
chociaż to trudne zadanie.
On zawsze wraca w to miejsce,
gdzie jest jego mieszkanie.
Klekocze co dzień radośnie
od rana, gdy słońce zaświeci.
Ma gniazdo wysoko na słupie
i tam wychowa swe dzieci.
Rozmowa z bocianem
Stanisław Karaszewski
Dzwoni bociek.
- Witaj, Burku!
Co u Ciebie?
- Witaj, boćku!
U nas, mój kochany,
dookoła wielkie zmiany.
Na wierzbach kwitną bazie,
stopniał śnieg, w zieleni łąki,
pokazały się już w sadzie
na jabłoniach pierwsze pąki…
A przy młynie, mój bocianie,
już rechocą żaby w rzece,
zapraszają na śniadanie…
- Żaby, mówisz? To ja lecę!
Bocian w centrum!
Nad Poznańską Fara widziano bociana,
Który krążył już w tej okolicy od rana.
Rzecz to niesłychana
Spotkać w centrum bociana….
A później widziano go na starym rynku,
Jak z gołębiami spacerował po murowanym budynku
Pisali o tym w wielkopolskiej gazecie,
Ze nigdzie indziej na świecie
Tyle boćków co w Polsce nie znajdziecie!
*
O bocianie
Nasz bocian biały
Zna przecież świat cały.
Bo gdy zimno w naszym kraju poczuje,
Wtedy z Polski wylatuje,
Wtedy leci do Afryki
Posmakować inne smakołyki.
Już nie odżywia się żabkami,
Ale może krewetkami (…)?
Kto to wie,
Przecież bociek nie mówi , tylko kle, kle kle….
Nikt mu tego nie zazdrości,
Tak stale latać i u innych państw gościć!
Lecz i my tak wiemy,
Ze bocian biały
Jest symbolem polskiej chwały,
To tutaj jest jego kraj ukochany,
Do którego wraca wiosna uradowany.
Pewnego dnia z rana
zobaczyłam bociana.
Na łące zieloniutkiej
stał na jednej nodze cieniutkiej. Wpatrywał się w trawkę,
bo chciał złapać małą żabkę.
Nagle skrzydła rozprostował
i na gnieździe wylądował.
Klekoce wesoło bociania rodzina.
Tak wiosenna radość się zaczyna
Przyleciał bocian z krajów dalekich.
- Bardzo zmęczyłem się tą podróżą.
Po drodze wichry i ciemne chmury,
ledwie zdołałem uciec przed burzą.
Tutaj zielona łąka mnie wita,
rechoczą żabki w pobliskim stawie.
Wygrzeję w słońcu bocianie nogi,
odpocznę trochę w zielonej trawie.
Potem się chętnie z dziećmi przywitam,
wszak całą zimę ich nie widziałem.
Uwiję gniazdo i z mą rodziną
aż do jesieni tu pozostanę.
Już ćwiczą, wznosząc się nad gniazdem…
Już próbują unosić się w powietrzu
I radzić sobie z podmuchami wiatru…
Już marzy im się wolna przestrzeń nieba…
Już chcą polecieć do Afryki…
Zuchwali, duzi chłopcy.
Czas, czas, czas, to ich niecierpliwość…
Czas, czas, czas, to ich niecierpliwość,
Jak małych dzieci…
Już za miesiąc z Podlasiem pożegnanie.
A czy za rok przylecą w to samo miejsce?